sobota, 21 stycznia 2023

Rozdział 9 - "Nasze wielkie rozczarowanie"

W posiadłości La Casa Des Mariposas panował względny spokój. Gdy południowy brunch dobiegał końca a ostatni goście z ogrodowych pięter opuszczali posesję była godzina piętnasta. Josephine zabierała się do przygotowania obiadokolacji, Grietta razem z Airaną sprzątały kuchnię a Maria zajmowała się zamówieniem na kolejny tydzień. Wtedy to właśnie wpadła do nich Florentte. Wzięła przerwę a w sumie to kolejną, gdyż męczyła ją temperatura w szklarni. Na domiar złego pan Bouvais zdążył ją sprawdzić już trzy razy a zrugać dwa razy tyle. A przynajmniej tak im opowiadała.

piątek, 9 września 2022

Rozdział 8 - "Nasza wielka rodzina"

Ledwo sierpniowe słońce pojawiło się na horyzoncie wszystkie musiały zbierać się do pracy. Pierwsza wybudziła się Florentte, wyczulona na dzienne światło. Jej koleżanki tradycyjnie wstawały po budziku, mimo że krzątająca się ogrodniczka co jakiś czas starała się je wybudzać. Akurat dzisiaj Pani musiała urządzać dwie imprezy, gdy wczoraj Ramila miała urodziny. Jeszcze do późnej nocy bawiły się, głównie śpiewając czy naśladując kamerdynera, który swoją dokładnością ciągle zawracał im głowę. Ostatnio Florentte musiała tłumaczyć się z zakwaszenia gleby przy azaliach, mimo że była normatywna.

I wiecie, to ja mówię mu, że torf jeszcze nie przyjechał a on dalej, że kora i wilgoć. - mówiła im wieczorem, choć niektóre pokojówki i kucharki jej nie rozumiały. - To mu mówię, a po co mam iglaki ścinać jak za parę dni chłopaki mają przywieźć nawozy. A on, że nie bo wskaźnik ma 5,2. No tom mówię: "Ino twój pesymizm przesiękł na korzenie". - zatrzymała się na chwilę, śmiejąc się z własnego przytyku. - No więc jutro mam mierzyć wszystkie palmy w oranżerii. - zrobiła głupią minę, naśladując twarz ponurego zarządcy. Wszystkie się roześmiały i przez długi czas wymieniały się anegdotami o panie Bouvais.
 

poniedziałek, 1 sierpnia 2022

Rozdział 7 ~ "Nasze wielkie oszustwo"

- Spróbujmy jeszcze raz. - Pharadai uśmiechnął się do Liv, która po raz kolejny przystanęła mu na stopie.
- Nie, proszę. Jestem beznadziejna. - puściła go i złapała się za piętę. - Poza tym, bolą mnie już nogi.
- Po prostu nigdy wcześniej nie tańczyłaś.
- Na pewno nie taniec salowy.- zauważyła. - Dziękuję ci, że zgodziłeś się nas uczyć.
Pharadai westchnął. Gdy kilka dni temu Liv poprosiła go o lekcje był zupełnie zaskoczony, że sam na to nie wpadł. Przecież na każdym balu są tańce. Nikt jednak wtedy nie przypuszczał, że Urika i Jeanard będą gośćmi honorowymi a znajomość kilku balowych układów będzie dobrze widziana.

czwartek, 17 czerwca 2021

Rozdział 6
"Nasza wielka wina"

Liv w zamyśleniu obserwowała Paula, leżącego na łóżku szpitalnym. Jej wizyta zaczęła się kilka chwil temu jednak nie wiedziała jak zacząć rozmowę. Wcale nie była zadowolona, że zaryzykował swoje życie dla rodzeństwa. Najchętniej wypomniałaby mu, jaką głupotą jest poświęcać się dla bliskich. Od tylu lat miała dość romantycznych samobójców i altruistów, oddających życie dla wyższej sprawy. Ich ofiara nikomu nie pomagała. Ścisnęła pięści na kolanach. Nawet nie czułą się źle z takim myśleniem, chociaż wiedziała, że powinna. Gryzła się więc w język by nie skomentować jego dzielnego zachowania.